Dzień dobry wszystkim. Przeglądałam sobie dzisiaj zdjęcia potraw, które kiedyś zrobiłam i uznałam, że należy je uwiecznić. Dzięki temu przypomniałam sobie kolejny prosty przepis warty uwagi.
Notkę kieruję do osób, które mają problem z przełknięciem niektórych dań bez keczupu, a chciałyby go ograniczyć ze względu na dietę. To, co za chwilę zaprezentuję, może i nie smakuje jak kupny keczup, ale mogę Wam zagwarantować, że również ma intensywny smak, a nawet smakuje lepiej. Szczególnie polecam do wegańskich parówek, burgerów etc.
Wszystko, czego potrzebujemy:
- co najmniej dwa duże pomidory [z tego wyjdzie jedna niewielka porcja, w razie potrzeby zwiększyć ilość]
- przyprawy: sól, pieprz, czosnek, bazylia, oregano, tymianek
- opcjonalnie oliwa z oliwek [jeśli mamy teflonową patelnię, nie jest w ogóle potrzebna]
Pomidory kroimy na małe kawałeczki i wrzucamy na rozgrzaną patelnię. Smażymy około pięciu minut, co chwilę mieszając. Dodajemy przyprawy i cały czas smażymy, mieszając, dopóki większość wody z pomidorów nie odparuje. Nasz "keczup" jest gotowy, kiedy ma konsystencję prawie jednolitej papki.
Wygląda to mniej więcej tak. Niestety to jedyne zdjęcie jakie mam, jest ono z czasów, kiedy jeszcze nie byłam weganką, mam nadzieję, że mi to wybaczycie :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz